Zmagania z cegłą.
Data dodania: 2014-08-03
Marzeniem naszym była ściana z czerwonej cegły. Już na etapie ścian nośnych zakupiliśmy paletę cegieł, aby wymurować z niej ściankę działową między kuchnią a łazienką. Niestety nie zdążyliśmy oczyścić cegły na czas i majster pojechał tę ścianę z bloczków. Zostało więc pociąć cegłę na płytki i wtedy ją przykleić. To nie takie proste znaleźć osobę, która się pała takim zajęciem. Po przeliczeniu kosztów transportu wyszło na to,że taniej będzie kupić już gotową. Dzięki blogowiczce z "Południowanalawendowej" dostaliśmy namiary na pana w Malborku. Pojechaliśmy, obejrzeliśmy, kupiliśmy i przetransportowaliśmy naszym Pikusiem. Płytki były mokre więc najpierw suszyliśmy je przez kilka dni. Wreszcie nadszedł czas kładzenia. My Inwestorzy nigdy nie mieliśmy do czynienia z podobnymi pracami, ale po zasięgnięciu języka u znajomych i przewertowaniu neta przeszliśmy do realizacji. Dwie godziny odmierzaliśmy i rysowaliśmy linie pomocnicze, tak aby się zmieścić z pełnymi płytkami zarówno przy suficie jak i przy podłodze, a także wpasować się w kontakty i regulator ogrzewania. Rozrobiliśmy klej do płytek- na gęsto i położyliśmy pierwsze cegiełki. Ku naszemu zaskoczeniu nie spadły, więc przyklejaliśmy dalej. Inwestorek-Amatorek smarował, Amatorka zgrabnymi rączkami przyklejała do ściany. Na obklejenie całej ściany zeszły nam dwie nocki, gdy młodsze Inwestorstwo- bardzo chętne do pracy, smacznie spało. Właściwie to nie taka skomplikowana sprawa z tym przyklejaniem cegłówki. Ściana wygląda super, choć jeszcze nie zrobiliśmy fugi.